A przecież ABW mogło z kwitkiem odejść…

Wpis dzi­siej­szy nie będzie moim mani­fe­stem jako zwo­len­ni­ka albo prze­ciw­ni­ka jakie­go­kol­wiek obo­zu poli­tycz­ne­go. Wpis ten będzie sze­re­giem oso­bi­stych spo­strze­żeń doty­czą­cych tego, co funk­cjo­nu­je nie tak jak powin­no nie tyl­ko w struk­tu­rach nasze­go pań­stwa, ale rów­nież w sek­to­rze pry­wat­nym – jak­kol­wiek rozumianym.

czy­taj dalej »