Popełniłem artykuł – ochrona danych osobowych w systemach informatycznych

W naj­now­szym nume­rze Mło­dej Pale­stry – Cza­so­pi­śmie Apli­kan­tów Adwo­kac­kich opu­bli­ko­wa­ny został arty­kuł moje­go autor­stwa doty­czą­cy pra­wa ochro­ny danych oso­bo­wych pod tytu­łem Pro­blem dobo­ru środ­ków tech­nicz­nych i orga­ni­za­cyj­nych w sys­te­mach infor­ma­tycz­nych w per­spek­ty­wie ogól­ne­go roz­po­rzą­dze­nia o ochro­nie danych (GDPR).

W arty­ku­le sta­wiam tezę opo­nu­ją­cą do poja­wia­ją­cych się wśród pol­skich praw­ni­ków poglą­dów – moim zda­niem moż­na speł­nić wymo­gi pri­va­cy by design bez spe­cjal­nej doku­men­ta­cji, zaś wymo­gi oce­ny skut­ków prze­twa­rza­nia danych oso­bo­wych w przy­pad­ku sys­te­mów infor­ma­tycz­nych mogą zostać speł­nio­ne w przy­pad­ku zacho­wa­nia odpo­wied­nich mate­ria­łów z eta­pu roz­wo­jo­we­go opro­gra­mo­wa­nia. Wska­zu­ję tak­że, w jaki spo­sób postę­po­wać w okre­sie przej­ścio­wym – wycho­dząc z pol­skiej usta­wy, a wcho­dząc w GDPR (potocz­nie nazy­wa­ne RODO). GDPR jest prze­ze mnie jed­no­znacz­nie oce­nia­ny jako wiel­ka szan­sa pozwa­la­ją­ca ode­rwać się od skost­nia­łych z tech­no­lo­gicz­ne­go punk­tu widze­nia prze­pi­sów pol­skie­go pra­wa, któ­re w absur­dal­ny spo­sób wymu­sza­ją zmia­nę haseł co 30 dni czy sto­so­wa­nie opro­gra­mo­wa­nia anty­wi­ru­so­we­go w każ­dym systemie.

czy­taj dalej »

Najczęstsze błędy startupów z punktu widzenia ochrony danych osobowych

W ubie­gły czwar­tek mia­łem oka­zję popro­wa­dzić warsz­ta­ty prze­zna­czo­ne dla stu­den­tów z 17 kra­jów (na szczę­ście wszy­scy byli­śmy w sta­nie doga­dać się po angiel­sku) pod­czas Law Scho­ol 2016: IT and IP law, któ­rą poznań­ska ELSA zor­ga­ni­zo­wa­ła na UAM w Pozna­niu. Kie­dy dosta­łem zapro­sze­nie na te warsz­ta­ty przez chwi­lę zasta­na­wia­łem się, jaki temat był­by na tyle uni­wer­sal­ny dla stu­den­tów z róż­nych państw – głów­nie Unii Euro­pej­skiej. I w ten spo­sób wpa­dłem na pomysł, by podzie­lić się z nimi moimi doświad­cze­nia­mi z zakre­su ochro­ny danych oso­bo­wych. A sko­ro mamy stu­den­tów – pomy­śla­łem – to naj­le­piej jest odnieść się do stur­tu­pów, któ­re przez stu­den­tów bar­dzo czę­sto są zakła­da­ne. I w ten spo­sób powsta­ły prze­pro­wa­dzo­ne prze­ze mnie warsz­ta­ty Legal fails made by start-ups – per­so­nal data & pri­va­cy in IT Pro­jects (GPDR per­spec­ti­ve). Dzi­siaj możesz prze­czy­tać o czym wte­dy rozmawialiśmy.

czy­taj dalej »

Polscy hakerzy zabrali się za kancelarie prawne

Kto mnie trosz­kę zna, ten pew­nie sły­szał czę­sto powta­rza­ne prze­ze mnie powie­dzon­ko – żaden haker w Pol­sce jesz­cze nie zabrał się za kan­ce­la­rie praw­ne. Mówię to czę­sto, gdy roz­ma­wiam o cyber­bez­pie­czeń­stwie i cyber­prze­stęp­czo­ści ze zna­jo­my­mi, o tym jakie mamy ata­ki i na czym mogą one pole­gać. Mojej uwa­dze nie uszło do tej pory, że tak napraw­dę nie mie­li­śmy nigdy wcze­śniej żad­ne­go poważ­niej­sze­go ata­ku na jakie­kol­wiek kan­ce­la­rie praw­ne – adwo­ka­tów, rad­ców, nota­riu­szy czy komor­ni­ków. Nie będę przy tym ukry­wał, że lwia część kan­ce­la­rii posia­da żenu­ją­cy poziom zabez­pie­czeń infor­ma­tycz­nych. Zasad­ni­czo, to powie­dzieć posia­da już tutaj sta­no­wi nad­uży­cie. Dane tam po pro­stu leżą i cze­ka­ją. Cze­ka­ły do teraz. Bo nie­ste­ty wresz­cie hake­rzy zabra­li się za kan­ce­la­rie w Polsce.

czy­taj dalej »