Pamiętacie falę ataków ukierunkowanych na kancelarie prawne? Na ich skutek doszło do wycieku danych pewnej warszawskiej kancelarii adwokackiej. Cała sprawa została bardzo szybko i sprawnie wyciszona w mediach, co zgrabnie opisał na swoim blogu Kamil. Natomiast wczoraj Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych ogłosiła sektory, które podda szczególnej kontroli w tym roku. Wśród 5 pozycji znalazły się… kancelarie prawne. Oczywiste jest zatem, że to reakcja samej GIODO na wyżej opisane wydarzenia. Dziś chciałbym podjąć temat przetwarzania danych osobowych w kancelariach prawnych – adwokackich, radcowskich, notarialnych i patentowych. Czy prawnicy są przygotowani na kontrole? Dlaczego przeciętny człowiek powinien cieszyć się z tej decyzji GIODO? Zapraszam do lektury.
Rzeczywistość daleka od teorii
Na wstępie należy w szybki sposób wyjaśnić kilka kwestii prawnych. Kancelarie adwokackie, radcowskie, notarialne i patentowe korzystają ze specjalnego przywileju zapisanego w art. 43 ustawy o ochronie danych osobowych. Na jego mocy mogą skorzystać ze zwolnienia w zakresie rejestracji zbiorów danych osobowych, które przetwarzają. To zwolnienie często przez prawników jest źle rozumiane i w efekcie prowadzi do nadużyć. Ustawa zwalnia prawników tylko z obowiązku zgłoszenia zbiorów, ale nie zwalnia z obowiązku przestrzegania pozostałych przepisów dotyczących ochrony danych! Samo dokonanie zgłoszenia można porównać do czubka góry lodowej – to dosłowne zwieńczenie całego procesu uzyskiwania zgodności z przepisami o ochronie danych. Rejestracja zbioru stanowi jedyny widoczny z zewnątrz element, ale tak naprawdę to tylko zwieńczenie szeregu działań wymaganych z punktu widzenia ochrony danych osobowych.
Co będzie kontrolowane?
GIODO doprecyzowuje w komunikacie, iż kontroli podda w sposób szczególny zabezpieczenie danych osobowych klientów oraz przetwarzanie danych osobowych na mocy powierzenia lub outsourcigu. Można więc stwierdzić, że to niemalże symptomatyczne odbicie tego, co stało się we wspominanej już kancelarii adwokackiej z Warszawy. Główną bowiem wektorem wycieku (a przynajmniej jego katalizatorem) wedle relacji z ToRepublic był dostawca infrastruktury IT tejże kancelarii. Niczego nie możemy przesądzać, ale uzasadnione jest wskazanie, że zawarcie profesjonalnej umowy powierzenia przetwarzania danych osobowych siłą rzeczy zmniejsza prawdopodobieństwo incydentu. GIODO o tym wie i dlatego rusza z kontrolami. Nie zostaje zatem nic innego, jak tylko pochwalić trafny wybór delikwentów do skontrolowania. Może nareszcie w realny sposób uda się poprawić niski poziom ochrony danych osobowych wśród kancelarii prawnych.
Jak wygląda ochrona danych w świecie prawników?
Ochrona danych w kancelariach prawnych istnieje teoretycznie. Praktycznie nie istnieje – dlatego, że działa poszczególnymi swoimi fragmentami, nie rozumiejąc, że proces ochrony danych jest całością. Tam, gdzie ochrona danych działa jako całość, ma zdumiewającą skuteczność. Te sparafrazowane słowa byłego Ministra Spraw Wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza całkiem trafnie oddają istotę sytuacji. Tak jak pisałem przy okazji omawiania wspominanego po raz kolejny w tym wpisie wycieku danych z kancelarii, według badań Centrum Ochrony Danych Osobowych i Zarządzania Informacją Uniwersytetu Łódzkiego tylko 30% radców i adwokatów wdrożyło jakiekolwiek rozwiązania chroniące dane osobowe ich klientów. Kancelarie dbają o takie elementy jak systemy ochrony fizycznej czy profesjonalnie prowadzone sekretariaty – do tej pory były to wystarczające środki ochrony danych osobowych w świecie prawników. Niestety świat się zmienia, prawo za nim nie nadąża, a wraz z nim na bieżąco nie są prawnicy. Dzisiaj wszyscy korzystamy ze smartfonów, które bardzo łatwo chociażby zgubić. Wszyscy w jakimś stopniu wykorzystujemy komputery, internet czy chmurę – jeśli nie w postaci zasobu składowania danych, to chociażby do komunikacji pocztą elektroniczną. To są elementy infrastruktury, które wychodzą fizycznie poza siedziby kancelarii – np. do dostawców infrastruktury IT lub – co gorsza – w kieszeniach prawników wędrują do ich domów i wszędzie tam, gdzie tylko nogi ich poniosą.
Na rynku istnieje wąska grupa wyspecjalizowanych w tematyce ochrony danych kancelarii, reszta co do zasady stwierdza nie zajmujemy się tymi sprawami albo udaje że ma o nich pojęcie. Czasami dostaję do opiniowania umowy powierzenia napisane przez takich udawaczy dla kontrahentów moich Klientów. To prawdziwe potworki prawne, które czasami wyrządzają (nieświadomie) więcej szkody niż pożytku osobom, które je zamówiły. Jasne jest to, że nie wszyscy prawnicy muszą się znać na ochronie danych. Jednak wszyscy prawnicy – tak jak każdy przedsiębiorca prowadzący działalność gospodarczą – muszą przestrzegać przepisów obowiązujących nas wszystkich, w tym tych dotyczących ochrony danych osobowych.
[stextbox id=„info”]Jeśli jesteś prawnikiem, który nie zajmuje się tematyką ochrony danych osobowych, a chciałbyś aby w Twojej kancelarii wszystko odbywało się zgodnie z prawem – bardzo chętnie Ci pomogę. Napisz do mnie na lub skorzystaj ze strony kontakt.[/stextbox]