Jak pewnie udało się Tobie zauważyć, sporo uwagi na moim blogu poświęcam zagadnieniom związanym z prawem ochrony danych osobowych. Robię to, ponieważ uważam, że ochrona danych osobowych jest taką gałęzią prawa, która aktywnie stymuluje adopcję rozwiązań zapewniających cyberbezpieczeństwo w organizacjach. Dane osobowe przetwarzamy praktycznie w każdej organizacji i często dotyczą one wielu osób. Sposób ich ochrony, podejmowane środki ochronne i stawiane im wymogi prawne to idealny punkt wyjścia, by rozmawiać o cyberbezpieczeństwie. Zresztą – jednym z uniwersalnych celów, które przyświecały powstawaniu pierwszych tego typu ustaw na świecie (w latach ’70 i ’80) była chęć zapewnienia bezpieczeństwa i ochrony użytkownikom nowoczesnych rozwiązań ICT. Od około roku wszyscy mówią o nadchodzącej europejskiej reformie prawa ochrony danych osobowych. Rozpoczęcie stosowania unijnej reformy wymusza przyjęcie w Polsce nowej ustawy o ochronie danych osobowych. Dzisiaj pojawił się pierwszy, oficjalny projekt tej ustawy i jemu poświęcę kilka uwag w tym wpisie.
Dni GIODO zostały policzone – będziemy mieć Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych
Koniec GIODO jest niemalże pewny. Nowa ustawa znosząc starą zlikwiduje urząd Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych i w jego miejsce ustanowi Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych. Przypomina to trochę Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta, nieprawdaż? Zgadza się, ale w sumie taka zmiana wydaje się zasadna. Skoro funkcję Administratora Bezpieczeństwa Informacji po wejściu w życie rozporządzenia 2016/679 (RODO) zastąpi osoba określana Inspektorem Ochrony Danych (IOD lub z angielskiego DPO – Data Protection Officer), to dalsze działanie Głównego Inspektora – który instytucjonalnie nie byłby przecież powiązany z IOD – mogłoby wprowadzać nieco zamętu. W praktyce, zmiana będzie wyglądała zapewne w ten sposób, że pewnego dnia na ul. Stawki 2 w Warszawie dobiegnie końca praca Biura GIODO, by następnego dnia roboczego w tym samym miejscu rozpoczęła się praca nowego Urzędu.
Kończymy ze zmianą haseł co 30 dni i antywirusami?
Uchylona zostanie moja osobista zmora w postaci Rozporządzenia ministra spraw wewnętrznych i administracji z dnia 29 kwietnia 2004 r. w sprawie dokumentacji przetwarzania danych osobowych oraz warunków technicznych i organizacyjnych, jakim powinny odpowiadać urządzenia i systemy informatyczne służące do przetwarzania danych osobowych. W jej miejsce pojawi się zbiór „niewiążących dobrych praktyk w zakresie możliwych do zastosowania zabezpieczeń przetwarzania danych” – projekt ustawy nakłada na Prezesa obowiązek wydawania takiego zbioru i jego okresowej aktualizacji (główną słabością aktualnego rozporządzenia jest jego… nieaktualność). Być może skończymy z przestarzałymi zaleceniami w postaci obowiązku instalowania antywirusów i firewalli. W mojej ocenie ten wymóg obecnie bardziej szkodzi niż pomaga – prawnicy nie zastanawiają się faktycznie nad tym, czy coś jest dobrze zabezpieczone tylko odhaczają, że antywirus jest. To miało sens ale w czasach Windowsa XP (wtedy zresztą wydano to rozporządzenie). Technologie ICT i sposoby przetwarzania danych od tego czasu „nieco” ewoluowały. Nie wiemy co ze zmianą haseł co 30 dni, ale miejmy nadzieję, że ta „dobra praktyka” zostanie porzucona. A nawet jeśli się pojawi – to będzie tylko niewiążącą dobrą praktyką, którą z powodzeniem zastąpimy choćby 2FA w procedurze oceniania ryzyka.
Strzał w stopę przy okazji ochrony tajemnic
W świetle obecnych przepisów można wyłączyć jawność przebiegu kontroli, ale… wymaga to jednak skorzystania z pewnej ilości prawniczego know-how. Do tej pory podczas kontroli GIODO zawsze udawało mi się wyłączać jawność kontroli – jeśli oczywiście Klient, któremu pomagałem tego sobie życzył. Nowy projekt mówi prost o tym, że ustanowione zostaną gwarancje pozwalające chronić tajemnice przedsiębiorstwa. Fajnie. Mniej fajnie, że projekt zdaje się nie brać pod uwagę założeń nowej dyrektywy 2016/943 w sprawie ochrony tajemnic i całkiem niesłusznie ogranicza ją do tajemnic przedsiębiorstwa. Miejmy nadzieję, że w dalszych etapach kwestie te zostaną skorygowane, bo inaczej czekają nas perturbacje i konieczność sięgania do dalszych przepisów (swoją drogą jeszcze nie przyjętych).
Jedna instancja i mniej straszne kary
Dzisiaj wszyscy straszą karami nakładanymi po rozpoczęciu stosowania RODO. Kary będą, ale… wydaje się, że ich nakładanie nie przybierze formy strzelania przez Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych do przedsiębiorców niczym do kaczek. Projekt słusznie zakłada, że te kary mogłyby po prostu skutkować niemożliwymi do odwrócenia stratami po stronie administratorów. W związku z czym nie będą one miały rygoru natychmiastowej wykonalności. Ale nakładać je oczywiście będzie można i nie da się z obowiązku ich uiszczenia wywinąć tak łatwo jak teraz.
Co również dość ciekawe – zniknie druga instancja – po sprzeciwieniu się decyzji Prezesa od razu udamy się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego (chyba, że Prezes sam uchyli szybko swoją decyzję). Może odetka to zatkane GIODO (dzisiaj pierwsza instancja to czas oczekiwania wynoszący prawie 300 dni).
Zgoda rodzica na przetwarzanie danych osobowych dziecka
RODO przewiduje, że zgoda na przetwarzanie danych osobowych dziecka w przypadku usług społeczeństwa informacyjnego – by mogła być samodzielnie przez dziecko wyrażona – wymaga ukończenia 16 roku życia. Ale państwa mogą przewidzieć niższą granicę – i tutaj nasze Ministerstwo Cyfryzacji proponuje lat 13. Wskazuje się, że prawo cywilne przewiduje, iż osoba, która ukończyła 13 lat ma ograniczoną zdolność do czynności prawnych – może zatem zawierać umowy w drobnych bieżących sprawa życia codziennego – czyli przykładowo założyć konto na Facebooku. Projektodawca podkreśla, że zgoda może być cofnięta, co przemawia także za obniżeniem wieku. Ogólnie rzecz biorąc – ja się z tą koncepcją zgadzam, bo utrzymanie progu lat 16 czyniłoby by faktycznie dziwny nieco wyłom na tle regulacji przyjętych w naszym prawie cywilnym.
Podsumowując…
Wskazane przeze mnie zmiany uważam za ciekawe, ale pamiętaj proszę, że to moje wybiórcze zestawienie. Jest jeszcze jedna arcyinteresująca kwestia, o której celowo nie napisałem. Chodzi o losy aktualnych ABI i tego, czy z automatu zostaną IOD. To jednak temat na odrębną notkę 😉
Jeśli interesuje Cię projekt, to poniżej możesz się z nim zapoznać. Pod projektem dodatkowo zamieszczam jeszcze krótkie wprowadzenie przygotowane przez Ministerstwo Cyfryzacji.
Jak ten projekt ma się do rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady(UE) 2016/679 (http://eur-lex.europa.eu/legal-content/PL/TXT/HTML/?uri=CELEX:32016R0679&from=PL) ?
Panie Grzegorzu,
podstawą stworzenia tego projektu jest właśnie przyjęcie nowego rozporządzenia, które Pan podlinkował. Projekt (zgodnie z zapisami tego rozporządzenia) uzupełnia kwestie, które pozostawiono Państwom Członkowskim.