Przedsądowe wezwanie do zapłaty – tym razem Cho​mi​kuj​.pl

Dzien­nik Inter­na­tów infor­mu­je, iż tym razem p. mec. Bar­tło­miej Wie­czo­rek roz­po­czął, naj­praw­do­po­dob­niej na maso­wą ska­lę, kru­cja­tę w posta­ci roz­sy­ła­nych przed­są­do­wych wezwań do zapła­ty ugo­dy na rzecz swo­ich klien­tów. Wzy­wa­ją one do uisz­cze­nia opła­ty w  wyso­ko­ści 3000 zł, któ­ra to ma pokryć szko­dy za nie­upraw­nio­ne roz­po­wszech­nia­nie utwo­rów chro­nio­nych przez pra­wo autor­skie na por­ta­lu Cho​mi​kuj​.pl. Dzia­ła­nie to nie­co przy­po­mi­na opi­sy­wa­ne prze­ze mnie już na blo­gu postę­po­wa­nie mec. Anny Łuczak, lecz sytu­acja praw­na osób wzy­wa­nych przez mec. Wie­czor­ka się nie­co różni.

Oso­by wzy­wa­ne przez mec. Wie­czor­ka musia­ły bowiem w spo­sób umyśl­ny wgry­wać utwo­ry chro­nio­ne przez pra­wo autor­skie na por­tal Cho​mi​kuj​.pl i udo­stęp­nia­jąc je przy­czy­nić się do ich nie­upraw­nio­ne­go roz­po­wszech­nia­nia. Oczy­wi­ście nie moż­na tutaj wyklu­czyć, iż wezwa­nie poprzez sła­bo­ści dowo­do­we adre­su IP tra­fi do zupeł­nie przy­pad­ko­wej oso­by, co suge­ru­ją cho­ciaż­by użyt­kow­ni­cy Wyko­pu.  Co cie­ka­we, choć tego typu postę­po­wa­nie okre­śla się czę­sto jako tzw. copy­ri­ght trol­ling, to nie moż­na mu odmó­wić jed­nej istot­nej cechy – jest po pro­stu pró­bą efek­tyw­ne­go zre­ali­zo­wa­nia rosz­czeń, któ­rych danych pod­miot może docho­dzić na pod­sta­wie obo­wią­zu­ją­ce­go sta­nu praw­ne­go (jak­kol­wiek by by ten stan praw­ny oceniać).

Co jed­nak jesz­cze bar­dziej cie­ka­we i czym chciał­bym się z Tobą dziś podzie­lić – opi­sa­ne prze­ze mnie poprzed­nio pozwy roz­sy­ła­ne przez mec. Łuczak wedle infor­ma­cji Dzien­ni­ka Inter­na­tów tra­fi­ły pod lupę Urzę­du Ochro­ny Kon­ku­ren­cji i Kon­su­men­tów, lecz za wie­le z tego nie wyszło a obec­nie UOKiK „myśli”. Sta­no­wi­sko UOKiK nie dzi­wi mnie zbyt­nio. Nie­ste­ty z doświad­cze­nia mogę powie­dzieć, iż UOKiK roz­pa­tru­je spra­wy doty­czą­ce zbio­ro­we­go naru­sza­nia inte­re­sów kon­su­men­tów wedle wła­sne­go widzi mi się i nie za wie­le da się z tym zro­bić. W oma­wia­nym przy­pad­ku wyko­rzy­sta­na zosta­ła insty­tu­cja zawia­do­mie­nia Pre­ze­sa UOKiK o podej­rze­niu sto­so­wa­nia prak­tyk naru­sza­ją­cych zbio­ro­we inte­re­sy kon­su­men­tów ure­gu­lo­wa­na w art. 100 usta­wy o ochro­nie kon­ku­ren­cji i kon­su­men­tów (tak mnie­mam z infor­ma­cji pra­so­wych). Insty­tu­cja ta wią­że Pre­ze­sa UOKiK jedy­nie w zakre­sie roz­pa­trze­nia zasad­no­ści zawia­do­mie­nia, ewen­tu­al­nie obli­gu­je do pod­ję­cia czyn­no­ści nie­zbęd­nych dla takiej oce­ny i zawia­do­mie­nia zwrot­ne­go o pod­ję­tych w spra­wie czyn­no­ściach. Zgod­nie z art. 49 ust. 1 usta­wy postę­po­wa­nie w spra­wie naru­sza­nia zbio­ro­wych inte­re­sów kon­su­men­tów wsz­czy­na­ne jest jedy­nie z urzę­du. Piśmien­nic­two wska­zu­je jasno – to kon­se­kwen­cja bra­ku praw­nej moż­li­wo­ści zło­że­nia wnio­sku, któ­ry upraw­niał­by takie­go wnio­sko­daw­cę do sta­nia się stro­ną w spra­wie. Stan praw­ny pozwa­la­ją­cy zło­żyć taki wnio­sek ist­niał przez 3 lata od nowe­li z 1997 do 2000 roku pod rzą­da­mi usta­wy o prze­ciw­dzia­ła­niu prak­ty­kom mono­po­li­stycz­nym. W 2000 roku poja­wi­ła się pierw­sza usta­wa o UOKiK, któ­ra wpro­wa­dzi­ła tryb obec­ny. Sku­tek nowe­li­za­cji? Odwo­łać się nie moż­na, UOKiK roz­pa­tru­je spra­wę wedle wła­sne­go widzi mi się, kan­ce­la­rie inka­su­ją za dono­sy do UOKiK pie­nią­dze, a w sto­sun­ku do zbio­ro­wych praw kon­su­men­tów dzie­ją się rze­czy, któ­re moż­na okre­ślić chy­ba tyl­ko jako cuda na kiju. Przy­po­mi­na mi się sytu­acja, gdy pró­bo­wa­li­śmy kie­dyś z Klien­tem przy­wo­łać do porząd­ku w ten spo­sób jed­ną ze  spół­ek, któ­ra kupo­wa­ła elek­tro­ni­kę w Chi­nach, wrzu­ca­ła na nią swo­je logo i pako­wa­ła w pudeł­ka z napi­sem Pol­ski Pro­dukt Roku. Co na to UOKiK? Oczy­wi­ście nic, musie­li­śmy z Klien­tem osią­gnąć cel inną dro­gą. Gdy byłem jesz­cze stu­den­tem UMK mia­łem przy­jem­ność brać udział w wykła­dach, któ­re pro­wa­dził prof. Marek Kola­siń­ski. Wykład co praw­da w nazwie doty­czy­ły pra­wa mate­rial­ne­go Unii Euro­pej­skiej, lecz w grun­cie rze­czy sku­piał się głów­nie na pra­wie anty­mo­no­po­lo­wym. Pamię­tam jak Pro­fe­sor mówił, że UOKiK jest ewe­ne­men­tem na ska­lę UE w tej kwe­stii. Nie­ste­ty wraz z nie­daw­no ogło­szo­ną nowe­li­za­cją usta­wy (wej­dzie w życie 18 stycz­nia 2015 r.) nic nie wska­zu­je na to, by cokol­wiek w tej kwe­stii mia­ło się zmienić.

Jak więc żyć? Ano trze­ba zabez­pie­czać swo­ją sytu­ację praw­ną dostęp­ny­mi środ­ka­mi, a praw­ni­ka raczej pytać o to, co zro­bić by efek­tyw­nie ochro­nić swój inte­res praw­ny, a nie zga­dzać się na wyda­wa­nie pie­nię­dzy na (jak widać) dzia­ła­nia o wąt­pli­wych dla klienta-konsumenta skutkach.

Leave a Reply